Oficjalna strona Bezpartyjnej Obywatelskiej Inicjatywy

Portal wyborczy lubelskich kandydatów na miarę XXI wieku

List otwarty do rodowitych mieszkańców Miasta Lublin i przyjezdnych

List otwarty do rodowitych mieszkańców Miasta Lublin i przyjezdnych

Nazywam się Andrzej Filipowicz. Od 56 lat mieszkam w Lublinie.

Odkąd sięgam pamięcią jestem osobą wrażliwą na wszelkie przejawy zła, naruszania praw człowieka, nepotyzmu oraz korupcji w życiu społecznym i politycznym, co powoduje, że od urodzenia jestem obywatelem bezpartyjnym.

W tracie podejmowanych od wczesnych lat 80 ubiegłego wieku obywatelskich działań ujawniających ukrywane przez państwo i samorząd informacje, które były i są związane głównie ze sposobem wydatkowania publicznych pieniędzy, próbowałem zrozumieć, jak w ogóle możliwe jest, że to, co w normalnym życiu jest naganne, w świecie lokalnej gospodarki „uchodzi na sucho”.

Wielokrotnie próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak możliwa jest sytuacja, w której nikt nie ponosi żadnej odpowiedzialności za podejmowane decyzje prawne i finansowe w spółkach prawa handlowego, dla których nasze miasto jest lub było dominującym akcjonariuszem/udziałowcem – szczególnie w sytuacji kiedy straty przewyższają kapitały własne.

 

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak w ogóle możliwa jest sytuacja finansowania z pieniędzy publicznych zadań własnych podmiotów prywatnych nazywanych na tę okoliczność „inwestorami”.

Próbowałem zrozumieć jak możliwa była sytuacja, w której masowo i w bardzo rozległym czasie wydawane były nieważne decyzje administracyjne, a naruszający w ten sposób prawo urzędnicy i osoby publiczne nie poniosły za to jakiejkolwiek odpowiedzialności przerzucając koszty na podatników.

Próbowałem zrozumieć jak możliwa jest sytuacja, w której obywatel ponosi pełną prawną i finansową odpowiedzialność za jednostkową wycinkę bez pozwolenia drzewa, a urzędnik może wyżynać ich całe hektary i to w okresie lęgowym ptactwa, płazów i gadów.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć dlaczego Rada Miasta jako organ podstawowej jednostki samorządu terytorialnego nie wykorzystuje swojego ustawowego przywileju i prawa kontrolno-stanowiącego dopuszczając do coraz wyższych kosztów utrzymania miejskiej administracji i dezinformacji mieszkańców o faktycznym stanie finansów publicznych oraz wydatków Gminy Lublin.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak jednostka samorządu terytorialnego obejmująca swoim zasięgiem teren tylko jednej gminy może mieć w ciągu jednej tylko kadencji niemal 8 tysięcy wyjazdów służbowych urzędników i samorządowców, których gro dotyczy nie kraju, a zagranicy.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak możliwy jest brak wiedzy urzędników na temat ponoszonych przez podatników kosztów różnych inicjatyw, działań i planów, które bardzo często są wyrzucane do przysłowiowego kosza.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak możliwa jest sytuacja, w której „nasi” przedstawiciele z jednej strony oddają za darmo wielomilionowy majątek w postaci budynków i gruntów instytucjom budżetu centralnego, a z drugiej strony podpisują długoletnie umowy na wynajem powierzchni biurowych w cenach za m2 porównywalnych do ścisłego centrum Warszawy.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak możliwa była i jest sytuacja, w której od początku tej kadencji z budżetu miasta płyną każdego roku wielusettysięczne środki finansowe do mniejszych i większych mediów, a w tym do lokalnych dzienników i opłacanych już przez podatników mediów publicznych.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak możliwa jest sytuacja, że obywatele są wprowadzani w błąd w sprawie wyników finansowych jednostek organizacyjnych swojego miasta i muszą wkraczać na drogę Kodeksu Administracyjnego, by mieć dostęp do źródłowych i rzetelnych danych.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak możliwa jest sytuacja, w której wydatki miasta są poza jakąkolwiek kontrolą i to w czasie kiedy skumulowany niedobór finansowy przekroczył 1 miliard 50 milionów złotych przy oficjalnym długu publicznym, który przekroczył:

    1) 1 miliard 108 milionów 500 tysięcy złotych według tytułów dłużnych.

    2) 1 miliard 346 milionów 541 tysięcy 924 złotych wraz z kredytami i pożyczkami oraz papierami wartościowymi wyemitowanymi na realizację programów, projektów lub zadań finansowanych z udziałem środków UE.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jako podatnik i przedsiębiorca jak w ogóle było możliwe żeby przez 3 lata tej samorządowej kadencji urzędnicy i pracownicy Urzędu Miasta Lublin mogli wykorzystywać telefony służbowe do udziału w "plebiscytach", w których brali udział i zwyciężali ich przełożeni w osobach przewodniczącego rady i prezydenta miasta.

Jak było w ogóle możliwe żeby tylko konsekwencja jednego z mieszkańców mogła doprowadzić do wystawienia not obciążeniowych za wysyłkę z telefonów służbowych wiadomości tekstowych o podwyższonej płatności (SMS Premium). Jak było w ogóle możliwe, że sprawą wykorzystywania mienia publicznego do prywatnych celów nie zainteresowała się rada miasta.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak możliwa była sytuacja, w której doszło do zbycia jednego z najbardziej przychodowych środków trwałych naszego miasta w cenie 1⁄4 jego wartości księgowej i w skrajnie korupcjogennych warunkach, a rada miasta jako ciało kolegialne w ogóle na to nie zareagowała

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć dlaczego priorytetem obecnego jeszcze prezydenta i rady miasta były i są przedsięwzięcia nośne medialnie ale nie zmieniające w sposób istotny warunków życia mieszkańców. Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak na koszt tego i przyszłych pokoleń można fundować igrzyska, które przynoszą tylko wzrost zadłużenia i bieżących.

Próbowałem i nadal próbuję zrozumieć jak możliwa jest sytuacja, w której na „debaty prezydenckie” organizowane w znajdujących się na terenie naszego miasta budynkach użyteczności publicznej, nie są zapraszani kandydaci wszystkich komitetów wyborczych, a tylko tych wybranych przez media opłacane z budżetu Gminy Lublin – szczególnie, że w tym roku obchodzimy 25 lecie „odzyskania wolności”.

Po wielu, a szczególnie ostatnich czterech latach zrozumiałem, że jedynym sposobem przywrócenia Miasta Lublin jego mieszkańcom jest całkowita zmiana władzy samorządowej albo bojkot wyborów, który pokaże faktyczne poparcie dla polityki totalnej propagandy i nieodpowiedzialności obecnego „samorządu”.

Apeluję do wszystkich, którym leży na sercu los naszego miasta, o głosowanie w nadchodzących wyborach na kandydatów Kongresu Nowej Prawicy, którzy są poza lokalnym "układem zamkniętym", a jeżeli Waszym wolnym wyborem będzie bojkot wyborów, który wybrałbym osobiście gdyby nie KNP, to sprawdźcie pod koniec wyborczego dnia czy ktoś nie zagłosował za Was.

Proszę byście Państwo pamiętali, że jako podatnicy musimy przechowywać swoje finansowe dokumenty przez minimum 5 lat(wkrótce będzie obowiązkowe 10 lat), a nasze głosy i rejestry wyborców mogą zostać zniszczone w ciągu 30 dni od stwierdzenia ważności wyborów.

 

 

Lublin, 11 listopada 2014 roku                                                              Andrzej Filipowicz