Smog w Lublinie, czyli smok w państwie polskim
Cóż więc wiemy pod koniec 11 dnia 2017 roku?
Wymienię według własnej subiektywnej kolejności, bo tak widzę problem nie tyle smogu w naszym mieście, co smoka pożerającego całe państwo polskie i jego żyjące oraz jeszcze nienarodzone dzieci:
Kilkadziesiąt lat temu kilkudniowe lekceważenie przekroczenia norm jakości powietrza w Londynie doprowadziło do śmierci ponad 12 tysięcy osób, pośród których najwięcej było ludzi młodych i w podeszłym wieku. Czy z tamtej lekcji cokolwiek wynieśli lublinianie XXI wieku?
Jak podaje WHO w Polsce z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera w ciągu roku ponad 47 tysięcy osób, czyli 15 razy więcej niż w wyniku wypadków komunikacyjnych. Czy ta informacja robi jakiekolwiek wrażenie na zajętych głównie sobą obecnych jeszcze politykach i samorządowcach?
Koszty ekonomiczne zanieczyszczenia powietrza w naszym kraju wynoszą rocznie ponad 102 miliardy złotych, przekraczają więc 13% PKB, co na każdego obywatela RP daje 800 złotych miesięcznie. Czy w kosztach tych partycypują ci, którzy za ten stan rzeczy odpowiadają poprzez swoje własne czyny i zaniechania?
Nie dalej jak dwa miesiące temu, na posiedzeniu Polskiego Klubu Ekologicznego(PKE) Reg. Środkowo – Wschodniego, zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, inż Arkadiusz Iwaniuk zakończył swoje wystąpienie i prezentację konkluzją, że gdyby nie Górki Czechowskie, to mielibyśmy zdecydowanie gorsze parametry zanieczyszczenia powietrza nie tylko w Lublinie ale i całym regionie. Relacja ze wspomnianej Konferencji PKE dostępna jest we wpisie obok.
Tydzień temu nasypem poprzecznym zaczopowano klin korytarza napowietrzającego i przewietrzającego nasze miasto, który zlokalizowany jest w obszarze byłej strzelnicy na Górkach Czechowskich. Czy ktokolwiek poza poinformowanymi przeze mnie agendami administracji rządowej i społecznikami wie lub wiedzieć chce, że kolejny raz dokonano w Lublinie zbrodni na ekonomii i ekologii?
Wypada mieć jednak nadzieję, że odpowiednie instytucje wyjaśnią jaki wpływ na nadal ekstremalnie podwyższone zanieczyszczenie powietrza w naszym mieście mają działania i zaniechania ludzkie, bo natura kieruje się swoimi własnymi prawami i cyklami, których lepiej nie naruszać i ingerować, bo mogą się obrócić przeciwko nam.
Dwa dni temu dowiedziałem się, że w lubelskich kręgach ratuszowych, o ludziach takich jak moja osoba mówi się, że w sprawach Górek Czechowskich i innych miejsc zielonych(jeszcze) nie idzie się w ogóle dogadać, że jesteśmy niereformowalni, ślepi i głusi na ich „argumenty”, propozycje „kompromisów, itp. itd. Czy gdybyśmy my próbowali choć w 1/1000 uczynić tyle samo złego na ich terenie, to byliby skłonni do rozmów i kompromisów, czy użyliby bez zastanowienia fizycznej siły?
Z szacunku do płci pięknej bywającej w tym miejscu nie będę cytował moich przyjaciół z Czech, Niemiec, Anglii, czy też USA, którzy w analogicznej sytuacji mówią krótko i dosadnie zanim pokażą palcem wskazującym gdzie jest miejsce cwaniaków odpowiedzialnych za to, co wymieniłem powyżej. Czy można bardziej dyplomatycznie zwrócić komuś uwagę za wyrządzaną krzywdę i zło niż właśnie to uczyniłem?
Żeby nie było, to o dalszych zbrodniczych ekonomicznie i ekologicznie działaniach na obszarze Górek Czechowskich poinformowałem kolejny raz stosowne ogólnokrajowe organy państwa polskiego, bo za to biorą wypracowane przez nas pieniądze, by jak trzeba zmierzyły się nawet z duchami WSI, które nadal krążą nie tylko nad Górkami Czechowskimi.
Róbmy swoje Kochani! Róbmy swoje, bo w gruncie rzeczy na siebie tylko możemy i powinniśmy tylko liczyć w Polsce AD 2017.